Ludzie z Ulicy Ptasiej
Temat prac pojawił się kiedy przypadkowo trafiłam na ulicę Ptasią, w byłej dzielnicy żydowskiej w Częstochowie. Pomyślałam jak ironiczny jest los, który sprawiał, że taka ulica, w takim miejscu, z historią jaką mają wszystkie dzielnice żydowskie w Polsce, nosi nazwę rodem z baśni, nieistniejącej republiki marzeń.
Wyobraźnia zaczęła podsuwać mi obrazy mieszkańców tej ulicy, tych, którym już nigdy nie będzie dane tu zamieszkać, obecnych tubylców i tych, którzy mogliby tu znaleźć ciepły kąt na chwilę, lub na zawsze. Od razu zobaczyłam postaci, które z małych okien swych mieszkań wystawiają głowy
i zadzierają je ku niebu, jak siłą wyobraźni przeistaczają się w ptaki i jak próbują się wydostać z ciasnych skorup ciemnych domów, wydzierając przez otwory okienne jeszcze niezdatne do latania skrzydła, jak słońce osusza je i nasyca kolorami pióra, jak gramolą się z okien i robią skok ku marzeniom,
ku słońcu, a szelest piór wprowadza powietrze w kolorowe drgania.
Ci mieszkańcy ptasiej republiki wprowadzili się na chwilę do moich obrazów, przysiedli na gałęziach i krzesłach jako ptaki i ludzie o podwójnej tożsamości, balansujący pomiędzy prawem ciążenia i odwiecznym prawem do marzeń. Są bardzo płochliwi, więc zapraszam, żeby ich poznać zanim odfruną.
Tekst na wystawę w towarzyszącą 26 Wrocławskim Targom Książki, Hala Stulecia we Wrocławiu, grudzień 2017.




















